Pomyślałam sobie: potrzebny mi senior.
Zastanawiałam się, kto chciałby. Miałam kilka propozycji, wydawało mi się to bardzo proste i naturalne, ale dopiero rozmawiając z seniorami, zrozumiałam, że oni żyją trochę inaczej niż ja. Mają różne obawy, a czasem ograniczenia, wynikające ze stanu zdrowia, a rzeczy, które dla mnie są do zrobienia ot tak, dla nich mogą być czymś niewykonalnym.
Pomyślałam o Pani Ewie. Wpadłam kiedyś wieczorem do jej mieszkania i mówię, że mam dwa dni na wysłanie zgłoszenia, bo zaraz kończy się termin. Wszystko działo się na zasadzie: napiszemy, zobaczymy. Ale kiedy przeszłyśmy przez drugi etap w Krakowie, zrozumiałam, że właśnie podjęłyśmy pewne zobowiązanie, a to wszystko, co sobie powymyślałam, teraz będzie trzeba naprawdę zrealizować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz