środa, 15 lutego 2012

Od zmarzniętego Walentego

...tekst. Tak, wczoraj, za sprawą Alicji Jurasz, w lokalnej prasie ukazał się artykuł o naszym projekcie. Zamieszczam go poniżej z myślą o tych, którzy nie czytali.

Ale zanim, jeszcze dopiszę dwa słowa. Ucieszył mnie fragment o mojej prababce. Znam ją tylko z opowiadań. Zmarła rok przed moim urodzeniem. To z jej mieszkania pochodzą krzesła, na których siadamy zawsze przy urodzinowym lub wigilijnym stole. Jakiś czas temu znalazłam u babci dwa zdjęcia ślubne, na których wśród gości jest moja prababka. Była niska i przy kości. Na każdym zdjęciu ma tę samą sukienkę w grochy. W grochy, bo to nawet nie są groszki. Nie wiem, jaki mogła mieć kolor, bo zdjęcia są czarno-białe. Rozmawiałyśmy z Alicją o tym, że kiedyś kobiety miały kilka 'niedzielnych' sukienek w szafie i zakładały je tylko na specjalne okazje. Dopiero wczoraj, czytając ten artykuł, przypomniałam sobie, że na portreciku, znajdującym się na jej grobie widać fragment tej samej sukienki w grochy...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz